I marzę...

        Spoglądam na intensywność własnego trwania, mnóstwo aktywności związanych z życiem, czasem nader odbiegające od normy, czasem niesłychanie pogmatwane, czasem wręcz beztroskie. Często widzę w sobie "łapacza chwil", "wiecznego marzyciela", "niepoprawną realistkę". Lubię to trwanie z burzą myśli w głowie, z tym ciągłym poszukiwaniem odpowiedzi w zawieszeniu własnych wyobrażeń. Lubię moje odbicie w lustrze z uśmiechem na twarzy, do którego odchodząc puszczam oko. Staram się otaczać "dobrem" w myśl idei dobrego życia, realizować założone plany, mieć dookoła przychylne jednostki, uczyć się słuchać, nie dawać stanom osłabienia. Ciężka to wszystko przeprawa, zważywszy na otaczające nas realia, na niepokojącą rzeczywistość, brak równowagi w środowisku. Dzielnie się jednak przeprawiam, czasem płynę pod prąd czasem fala mnie niesie, cały czas odkrywam, doświadczam i marzę...
Weekendowo nowych odkryć, wspaniałego towarzystwa i odpoczynku.




Komentarze