Niechciany poniedziałek

         Weekendowo w  mój świat swoistym podstępem wkradła się emocjonalna zawierucha. Pełnia księżyca pobudza, myśli biegną jak oszalałe, czuję uderzające w przyspieszonym rytmie serce. Życzliwość czasem nie popłaca, czasem chcąc dobrze powodujemy niepokorny bałagan, czasem chcąc komuś pomóc rujnujemy jego uspokojone już nieco życie, powodując nie dające się łatwo ogarnąć dylematy. Głowa pełna różnych trudnych myśli, stanów zawieszenia. Po coś przecież wszystko się wydarza, po coś też czasem musimy usłyszeć słowa, które powalają nas na kolana, ale wiemy, że nic z nimi dalej nie uczynimy, że sami potrzebujemy rozwiązać to w sobie, godząc się z przyjętym ciosem, wypowiedzianymi w tajemnicy słowami. Musimy wykazać zrozumienie i akceptację bo często potrzeby i zachowania innych są odzwierciedleniem naszych, bo jesteśmy dorośli i świadomi, bo takie przejścia nam napisał los. Wkraczam więc w kolejny etap, do pokonania mam swoją własną niemoc i wewnętrzny niepokój. Do stworzenia nowy inny, scenariusz z uwzględnieniem konsekwencji i ewentualnego nowego.

Kamiennie dziś mam!!
Pic via Pinterest

Komentarze

Prześlij komentarz