Niektóre rzeczy dzieją się w niestosownym, nieodpowiednim momencie naszego życia, wywierają wewnętrzny wpływ, zostawiają ślad, jakieś wspomnienia. Oddalone, odłożone na półkę z pamiątkami, nie są już istotne, nie mogą być, bo nawet nie pamięta się twarzy. Stanowią jednak część nas. Część, która poczuła, doznała, odebrała. Część, w której zatraciły się emocje. Pozostają one gdzieś w archiwum, w swego rodzaju "muzeum wyobraźni". Czasem do nich zaglądam. Jesiennie oraz podczas takich odwiedzin oddalam się, dystansuję od otoczenia. Unikam integracji. Wieczorne kontemplacje powodują nawracające wrażenie bycia/niebycia ukrytym we własnej powieści. Jak bohater dobrej lub źle napisanej lektury. Jak podróżnik, który zwiedzając umiejscawia się w zdarzeniu sprzed wieków. Często się zastanawiam ileż to czynników na to wpływa i jaka ta pora roku jest pod tym względem niesamowita. Z pozdrowieniem w wielu kolorach jesieni.
Pic via Pinterest
Komentarze
Prześlij komentarz