Mija mój niesamowicie aktywny tydzień, który najtrafniej określiłabym "tygodniem pokonywania piechotą niezliczonej ilości kilometrów". W aktywności tej stałam się już poniekąd mistrzynią, która potrafi opanować połączenia pomiędzy punktami, do których się udawałam w jak najbardziej optymalny, uproszczony i skrócony sposób. Wszystko to w mieście pełnym utrudnień spowodowanych budową linii tramwajowych. Opcja to dość wygodna i w pewnym sensie przyjemna, pozwalająca na swoistą radość z wiosennej aury. W głowie wirują myśli pozytywne, dobre, lekkie, dyskretnie samotne, delikatnie podkręcone uniesieniem. Weekend pod hasłem twórczych i integracyjnych aktywności, wernisaż wystawy, spotkania w ramach wiejskich klimatów i pogadanki kobiece. W związku z tym wszystkim ciepłego, pełnego cudowności weekendu wraz z zalotnym błyskiem w oku i morzem pozytywnych wibracji..
Pic via Pinterest
Komentarze
Prześlij komentarz