Zmiany, kresy i energia!

       Ostatnie parę dni zmagań związanych ze zmianą miejsca, jestem właściwie już u kresu, kończą mi się siły, brakuje motywacji. Staram się jednak nie poddawać w tym newralgicznym momencie Wiem, że jeszcze chwila i przyjazna przestrzeń otoczy mnie swoim duchem, znajdę tam swój kąt, obrazy zawisną na ścianach, a półki wypełnią się ulubioną literaturą. Moje dziecko pozyska swój dziecięcy świat, odrębny, niezależny, własny, wypełniony bajkowymi postaciami. Patrząc z perspektywy moich przełomów i częstych przejść ten teraz cieszy mnie niezmiernie, zdaje się, że najbardziej ze wszystkich dotychczasowych. Nigdy od nikogo nie chciałam się tak gwałtownie i szybko odsunąć, nie chcieć się utożsamiać z daną sytuacją, nie marnować czasu na zastanawianie, analizę. Zawsze jednak to nowe doświadczenie, na pewno pokazało mi wiele prawd i zwróciło uwagę na szereg nieprawidłowości. Jestem zwolenniczką przekonania, że nic nie dzieje się przypadkiem i z takim przesłaniem na najbliższe dni przekazuję dobrą, czułą i natchnioną energię. Dobrego, nie zmąconego weekendu. Ja piątkowo na pewno wyczaruję trochę wieczornego czasu na integrację :)

Pic via Pineterst

Komentarze