Jestem rannym ptaszkiem, lubię się budzić w ciszy śpiącego jeszcze domu, ze słyszalnym odgłosem przejeżdżających ulicą samochodów. To mój czas, włączam moją ukochaną Trójkę, piję herbatę, robię dzienny plan, rozkładam aktywności przewidziane w dalszej kolejności, przygotowuję ubrania dziecku. Nikt mi tego nie zakłóca, nawet pies, tylko czasem się unosi z posłania aby ze mną witać dzień, następuje to jednak niezwykle rzadko, gdyż owy mój pies jest również jednostką lubiącą przeciągać moment wstawania. Czerpię więc z ciszy i samotności. Takie wytchnienie poranne, gdyż w dalszej części dnia nie będzie już na to czasu. Dziś jednak taką samą spokojność otrzymałam podczas spaceru Starym Miastem w drodze do biblioteki. Pobudzające rześkie powietrze, puste ulice i morze myśli. Przyjemny poranek. Kolejny pakiet książek E.E. Schmitta tym razem wybranych celowo jako pozycje na jeden wieczór, gdyż w natłoku stojących przede mną działań, czasu nie starcza na literaturę wielostronicową, która wymaga poświęcenia i skupienia, a którą mimo wszystko lubię najbardziej. Wtorek pachnący jesienią ze słonecznym uśmiechem dedykuję wszystkim zabieganym!!
i piosenka wyłapana w radiowej Trójce
Komentarze
Prześlij komentarz